wtorek, 17 stycznia 2023

#cierpliwość

 - Źle mi się pracuje z 8c! - wyrzucił z siebie młody belfer.

- Dlaczego? - pyknął w fajeczkę jego starszy kolega.

- Nie potrafię ich zrozumieć! - stwierdził z żalem.

- Dlaczego? - spokojnie zapytał doświadczony nauczyciel i łagodnie spojrzał w oczy młodszemu.

- Trudno do nich dotrzeć. Czuję się nieszanowany. Analizowałem wielokrotnie, co mogę zrobić inaczej, czym ich zachęcić. Próbowałem. Nie mam już pomysłu. Jestem zniechęcony. Co robić? - skulił się w sobie adept sztuki pedagogicznej.

- Siej dalej... - odpowiedział mistrz i zadumał się.

- ...i zaakceptuj, że wykiełkuje na tyle późno, że Ty owoców nie zobaczysz... - dodał po chwili, wypuszczając wielką chmurę dymu pachnącego mądrością.




czwartek, 13 października 2022

Znowu DEN*

 

Kochana Edukacjo Narodowa,


W dniu Twojego święta życzę Ci:


a) uczniów:

- wyspanych,

- ciekawych świata,

- uśmiechniętych,

- znających swoje mocne strony,

- zrelaksowanych,

- uważnych,

- samodzielnych,

- odpowiedzialnych,

- współpracujących,

- kreatywnych,

- mogących liczyć na dorosłych, zwłaszcza gdy robi się trudno...


b) rodziców:

- mających czas da swoich dzieci,

- doceniających swoje dzieci,

- reagujących na ich różnorodne  potrzeby,

- uważnych na ich emocje,

- ceniących wiedzę i umiejętności, a nie stopnie, 

- wspierających rozwój mocnych stron,

- pozwalających dzieciom na samodzielność i naukę przez własne błędy,

- uczących ponoszenia konsekwencji;


c) nauczycieli:

- lubiących uczniów i uczenie,

- uśmiechniętych,

- skoncentrowanych przede wszystkim na uczniach i relacjach, później na podstawie programowej,

- dbających o siebie,

- szukających pomocy (także u specjalistów), gdy trzeba,

- docenianych,

- wyspanych,

- ciekawych świata,

- znających swoje mocne strony,

- zrelaksowanych,

- uważnych,

- współpracujących,

- kreatywnych;


d) pracowników administracji i obsługi, 

którzy czują, jak są ważni i potrzebni, by wszechświat zwany szkołą wciąż się kręcił wokół tego, co dobre, piękne i rozwijające.


Życzę Ci również prawdomównych ministrów i pracowników kuratoriów znających łacinę lub przynajmniej umiejących korzystać z translatora, by sprawdzić, co znaczy cura...


Niech wszyscy, którzy z Tobą się stykają czują się godni - RÓWNOgodni,

Niech się szanują nawzajem i jeśli to możliwe choć trochę lubią. 


To życzę ja - przypadkowo belfer,

 z usposobienia idealista (pewnie naiwny) 

wierzący, że możesz być piękna i przyjazna

jak najlepsza życiowa przygoda.





czwartek, 1 września 2022

Słodko-gorzki...

 Zaczął się kolejny rok szkolny. Uczniowie dzisiaj przekroczyli progi swoich szkół. My nauczyciele już wcześniej zaczęliśmy przygotowania. Tegoroczna otoczka nastraja nas niekoniecznie pozytywnie. Wiceminister kłamie (przepraszam - manipuluje danymi) niby przez pomyłkę, ale moim zdaniem to zaplanowana akcja. Dementi już nie do wszystkich dotrze... Pomijając już, że ono tez nie całkiem oddaje stan faktyczny. Znowu akcja protestacyjna, widmo kolejnego strajku... Wojna w Ukrainie trwa... Nauczycieli brakuje... Wielu pracuje ponad siły na kilku etatach, w kilku szkołach... To nie jest normalny ruch służbowy... Emerytowani nauczyciele ratują sytuację...

Nie wiem, co będzie dalej. Martwię się o polską edukację, choć meinister twierdzi, że jestem w błędzie...

Ależ minorowo wyszedł ten wstęp. Tak naprawdę mam prośbę do nauczycieli - zadbajcie o siebie w tym roku. Nie stać nas już na utratę kolejnych pedagogów z powodów zdrowotnych. Nie chodzi mi o to, żeby rezygnować z obowiązków, pasji nauczania, pracy z młodymi ludźmi. Chcę Was prosić, byście słuchali swojego organizmu. Ciągły smutek, zdenerwowanie, zniechęcenie nie jest ok. Nie można ciągle powtarzać sobie "Dam radę, dam radę, dam radę...". Od trzech lat nasze zdrowie psychiczne jest wystawione na dużą próbę.


Pora:

  • zadbać o siebie
  • powalczyć o pozytywne myśli
  • zawalczyć o dobre relacje w gronie pedagogicznym
  • uśmiechać się do siebie
  • mieć czas na spotkania z przyjaciółmi
  • czasem odpuścić
  • być wrażliwym na swoje potrzeby i potrzeby innych
  • zwiększyć poziom życzliwości
  • zrezygnować z porównywania i rywalizacji.
Jeśli czujesz, że tracisz kontrolę, skorzystaj z pomocy specjalisty. To żaden wstyd. Uczniowie potrzebują nas w pełni sprawnych i spokojnych. Nie odkładajcie takiej decyzji na kiedyś, bo "muszę tylko odpocząć", "przejdzie", "byle do świąt". Nie warto.

Bądźmy też uważni w naszych relacjach z innymi. Depresja nie zawsze oznacza smutną twarz. Czasem smutek kryje się głęboko i odbiera siły, mimo uśmiechniętej maski. Czasem człowiek nieporadnie szuka wsparcia i pomocy i nie zostaje zrozumiany. Zamiast tego dokładają mu się kolejne obciążenia, bo "się zmienił", bo "wszyscy jesteśmy zmęczeni"... Wtedy tonie w sobie... Czasem trzeba pomóc mu w drodze do specjalisty...

Kochani nauczyciele życzę Wam dobrego roku. Dziękuję, że jesteście, bo to wcale nie jest pewnik. Życzę Wam spokoju i radości oraz czasu dla uczniów, ale także dla Was. Niech towarzyszy Wam life-work balans. Niech wbrew wszystkiemu to będzie dobry czas!

 Dołączę grafikę, którą "ukradłem" z FB Marcina Michalika - jednego z moich edu-przyjaciół. (Mam nadzieję, że wybaczy ;)



P.S. Ku refleksji dorzucę jeszcze link do filmu. Obyście nigdy tego psa nie spotkali... A jeśli jest już w Waszym życiu, to powodzenia w oswajaniu. :)

sobota, 9 lipca 2022

Pedagogika planu daltońskiego

 


    Inny, by tylko powiedział, a ja się pochwalę - ukończyłem kurs "Pedagogika planu daltońskiego". Powyższy certyfikat jest dla mnie bardzo ważny, bo udział w kursie stał się okazją do głębszej refleksji nad moimi belferskimi przekonaniami. Mało tego mogłem te przekonania "przedyskutować" z opiekunem merytorycznym (Dziękuję Aniu). Szkoda, że trafiłem na plan daltoński dopiero teraz po 22 latach poszukiwań własnych. Moim skromnym zdaniem kurs powinien być elementem studiów pedagogicznych lub być stażu na nauczyciela kontraktowego (jeszcze nie przyswoiłem, jak się to będzie nazywać po procedowanych aktualnie zmianach systemu awansu zawodowego nauczycieli). Takie rozwiązanie pozwoliłoby po prostu oszczędzić czas i uniknąć kilku błędów.

    Nie odbyłem tego kursu na początku mojej belferskiej drogi. Czy był on w takim razie stratą czasu? Absolutnie nie. Wiele prawd, które sam wcześniej odkryłem znalazło potwierdzenie. To cenne, gdy możesz w dialogu z ekspertami potwierdzić właściwość kierunku zmian, które wprowadzasz do swojego nauczycielskiego warsztatu. Na dokładkę dostałem całą koncepcję w prostej pigułce w kształcie "sowy". Co prawda jestem specjalistą od jaskółek ;), ale SOWA jest "poręczą", której zamierzam się trzymać w mojej pracy z uczniami.

    


    Wiele mówimy o konieczności zmiany szkoły. I bardzo dobrze. Smutne jednak jest to, że wciąż nie odrobiliśmy lekcji, które ponad 100 lat temu wyłożyli na stół pedagodzy nowego wychowania. Wśród nich była twórczyni planu daltońskiego Helen Parkurst. Do tego nurtu należał również Janusz Korczak.

  W życiu to, co proste często okazuje się najtrudniejsze. Plan daltoński opiera się 4 filary - samodzielność, odpowiedzialność, współpraca i (auto)refleksja. W centrum zawsze stoi dziecko, a najważniejszym celem nauczyciela jest stworzenie odpowiednich warunków do jego rozwoju. Te cztery słowa ukryte w akronimie SOWA są potężnym narzędziem pracy dydaktycznej. Jako nauczyciel mogę zaplanować wszystko, ale nie wszystko będzie służyło realizacji filarów planu daltońskiego. W swojej pracy na pewno częściej będę sobie zadawał pytanie (autorefleksja), czy to, co robię z uczniami rozwija ich samodzielność, odpowiedzialność, czy uczy współpracy zamiast rywalizacji.

  Wdrażanie uczniów do samodzielnego planowania swojej pracy (np. poprzez wybór zadań) i odpowiedzialnego realizowania swoich celów wydaje się konieczne w czasach, gdy uczniowie stają się mistrzami prokrastynacji; gdy coraz częściej nie potrafią załatwić swoich spraw, bo oczekują, że zrobi to ktoś inny (najczęściej rodzic lub inny dorosły); gdy parcie na bycie najlepszym za wszelką cenę (nie zawsze uczciwie) staje się priorytetem; gdy szkolna kultura rywalizacji nie przygotowuje do wejścia na rynek pracy oparty na współpracy; gdy dzieci maja dużą trudność z refleksyjnym podejściem do swoich działań...

    Najlepsze jest to, że SOWA jest poręczą, do której bez problemu podpinają się inne koncepcje. Przypominam, że koncepcja powstała dużo wcześniej niż współczesne nauki neurobiologiczne, w tym neurodydaktyka. Ta ostatnia przypomina na przykład, że jesteśmy gatunkiem stadnym - potrzebujemy innych do rozwoju, że wolimy robić to, co sami wybierzemy niż to, co zostanie nam narzucone. Kompetencje XXI wieku zawierają się lub korelują z filarami planu daltońskiego. Wreszcie ocenianie kształtujące idzie z nimi ramie w ramię. Tak naprawdę możesz wszystko, bylebyś trzymał się poręczy. ;)

    Ważne jest, by mieć świadomość, że plan daltoński to jakaś sztywna "checklista" do wykonania. Ma on być dostosowany do warunków, w których jest realizowany. Wymaga od nauczyciela namysłu, swoistej filozofii edukacji (zresztą jako filozof edukacji przedstawiany jest Hans Wenke - jeden z holenderskich propagatorów idei Helen Parkhurst). 

    Istotą planu daltońskiego jest wybór podejmowany przez dziecko (na kursie też wybiera się jedno zadanie spośród kilku proponowanych). To ono decyduje kiedy wykona daną czynność i zapisuje (planuje) to na tablicy zadań. Taka zamiana podejścia do uczenia zapewne wymaga pewnego wysiłku od nauczyciela. Prościej jest zaplanować za dzieci i panować nad procesem, gdy wszyscy w jednym czasie robią to samo. Prościej, ale czy efektywniej?

    Ciekawą zasadą, jaka można zastosować od zaraz jest "Zapytaj trzech, zanim zapytasz mnie". Nauczyciel jest ostatnim ogniwem. Uczniowie uczą się ze sobą współpracować, przejmują odpowiedzialność za proces. Wszyscy znamy tę sytuacje, gdy zaraz po tym, jak wytłumaczyliśmy zadanie, pada stos pytań, o to, co właśnie powiedzieliśmy. Plan daltoński daje antidotum.

  (...)

  Nie jest moim celem streszczenie całego kursu. Jest w nim naprawdę wiele treści, które pomagają zastanowić się nad swoim stylem organizowania procesu uczenia się i nad jego sensownością. Bardzo zachęcam do odwiedzenia strony Fundacji Plan Daltoński i udziału w kolejnej edycji tego lub innego kursu. Naprawdę warto. Jeśli wolicie poczytać książki, zajrzyjcie na stronę Wydawnictwa Sor-man. Ostatnio ukazał się napisany przez Roberta Sowińskiego tom "Zrozumieć plan daltoński", z którego recenzja możecie się zapoznać np. na blogu Moniki Rokickiej. Fundacja prowadzi też kanał na You Tube, który warto zasubskrybować, bo znajdziecie tam mnóstwo treści dotyczących szeroko pojętej edukacji. Ania i Robert ciągle zapraszają ciekawych gości - edukacyjnych praktyków. Zapraszam  warto.

    

    


poniedziałek, 4 lipca 2022

Czas na zmianę



Ostatnie tygodnie stały się dla mnie czasem podsumowań. Po 15 latach podjąłem autonomiczną decyzję o powrocie od września do pełnoetatowego uczenia. Jak to mam w zwyczaju zrobiłem inwentaryzację tego, czego się przez ten czas nauczyłem. Może komuś przyda się moich 15 lekcji, inspirowanych wypowiedziami ludzi, którzy stanęli na mojej drodze. 


wtorek, 17 maja 2022

Szanuj Innego

    Po lekturze książki Piotra Jaconia "My, Trans" moja refleksja podążyła w kierunku inności i naszej postawy wobec niej. Przypomniały mi się lekcje życiowe dotyczące tego tematu, które mnie spotkały.

    Pamiętam, jak wiele lat temu podczas chrześcijańskiej konferencji, na której spotkali się katolicy i protestanci sprzedawałem książki. Jedną napisał protestant, a drugą katolik. W pewnym momencie do stoiska podeszła młoda dziewczyna i wzięła do ręki tę drugą. Widać było, że ma wątpliwości, czy ją kupić. Oczywiście rzuciłem się do zachwalania, wymieniania atutów książki, by w końcu użyć koronnego argumentu No i napisał ją katolik. W odpowiedzi usłyszałem Jestem protestantką. Książki nie sprzedałem...

    Kilka lat temu moja koleżanka zaprosiła mnie do udziału w warsztatach "Potencjał integracyjny religii monoteistycznych dla dzisiejszej Europy". Ich formuła zakładała spotkanie przedstawicieli islamu, judaizmu, różnych denominacji protestanckich i katolików. Na dodatek łączyła ludzi narodowości niemieckiej i polskiej. Miałem obawy. To nie moja dziedzina (mimo ze miałem mówić o edukacji), nie jestem naukowcem ani duchownym, nie wiem, czy będę potrafił się odnaleźć, nie znam niemieckiego... Z powodu pandemii warsztaty odbyły się on-line i stały się dla mnie wielką lekcją. Każda z tradycji monoteistycznych mówi o szacunku do Innego...

  Kiedy dołączyłem do społeczności Microsoft Innovative Educator Expert na moim facebookowym koncie pojawiły się zaproszenia od nauczycielek i nauczycieli, których imiona zapisane były czcionką przypominającą wężyki. Poczułem ukłucie obawy, a przecież to ludzie, którzy robią to, co ja, tylko w innej części świata.

    Na początku mojej belferskiej drogi popełniłem kardynalny błąd pedagogiczny. Zobacz, ona potrafi to zrobić. Łyso mi było, gdy uczeń odpowiedział Bo jej ma kto pomóc. Ci uczniowie byli różni, mieli różne możliwości, potencjał wyniesiony z domu. A ja przykleiłem wartościujące etykietki porównawcze...

    Pewnie m.in. po tym doświadczeniu zwykłem powtarzać moim uczniom Nie musicie się lubić, ale musicie się szanować.

    Książka Piotra Jaconia to też lekcja uznawania i szanowania Inności. Lubię sposób, w jaki autor opowiada historie swoich bohaterów. Właściwie to im pozwala się wypowiedzieć, przedstawić swoją historię, która naznaczyła ich człowieczeństwo. Dziennikarz po prostu w ciepły sposób towarzyszy i słucha i pozwala usłyszeć czytelnikowi. Nie będę streszczał książki. Kto zechce, przeczyta sam. Pozwala ona spotkać ludzi, którzy musieli się zmierzyć z taką, a nie inną "innością" i zobaczyć, jak bardzo społeczeństwo im utrudniło tę walkę.



    To różne oblicza "inności". Tak naprawdę każdy z nas jest inną historią, każdy nosi w sobie jakiś rodzaj odmienności, który ujawnia się mniej lub bardziej w relacji z tą czy inną osobą. Biologicznie jesteśmy "przygotowani" do obawiania się tego, co inne, nieznane, ale nie znaczy to, że musimy temu ulegać. Człowieczeństwo zobowiązuje. Marzę o dniu, kiedy nie będziemy tak bardzo koncentrować się na tym, co różni, na przyklejaniu kolejnych etykiet "inny..." i nie trzeba będzie obchodzić np. Międzynarodowego Dnia Przeciw Homofobii, Transfobii i Bifobii.

    Pozwólcie, że wrócę do tradycji religijnej, z którą się utożsamiam. Ma ona największe przykazanie Kochaj bliźniego... Myślę, że trzeba je dzisiaj tłumaczyć Szanuj Innego, bo każdy bliźni jest w jakiś sposób inny... I to jest piękne.


P.S. Dobra ilustracją do moich przemyśleń jest mural z Pcimia, o którym opowiedział kiedyś Darek Martynowicz. 


piątek, 15 kwietnia 2022

Ku Wielkanocy...

    Nieszczególnie lubię święta. Dużo tu "musisz", "powinieneś", dużo powierzchownego lukru bez głębszej treści. W tym roku jest jeszcze trudniej. Czuję spory dysonans wielkanocnej radości i sytuacji wojennej. "Nie mam ochoty na święta" - zagościło w mojej głowie.

    Potem przyszła jednak refleksja, że te cykliczne rytuały są jednak potrzebne. Przynajmniej raz w roku mam szansę zastanowić się nad tym, co w moim życiu "umarło" i jaka jest szansa na "zmartwychwstanie", co powinno powrócić do życia, a co nie. W tym roku szczególnie czuje, że nie wszystko (nie wszyscy) może zmartwychwstać w tym czasie. To smutna refleksja nad tym, co utracone bezpowrotnie. 


    Dlatego potrzebuję rytuałów, które przypomną, że nadzieja zawsze może i powinna zmartwychwstać. Że może warto spróbować odbudować jakąś relację jeszcze raz, wybaczyć, poszukać nowych sposobów komunikacji i zrozumienia. Że rozpalenie swojej iskry na nowo jest możliwe...
    
 Życzę więc Wam spotkania świadomości tego, co "umarło" z niepoprawną nadzieją. Życzę zmartwychwstania tego, co zmartwychwstać w Waszym życiu powinno.


    Wiem, że nie wszyscy moi znajomi odnajdują się w religijnej otoczce. Chciałbym jednak, żeby był to dobry czas dla wszystkich bez względu na religię, tożsamość, poglądy, orientację, narodowość... Świat dzisiaj w wielu aspektach potrzebuje zmartwychwstania. Jeśli wolicie zastąpcie je odrodzeniem czy odnowieniem, bo najważniejsze byśmy w tym ludzkim doświadczeniu byli RAZEM. 




niedziela, 10 kwietnia 2022

Być albo nie być... Edukosmitą?

    Właśnie mija tydzień od zakończenia spotkania edukacyjnego W tym szaleństwie jest metoda w Goleniowie. Myśli przewodnie konferencji pochodziły z dzieł Williama Szekspira. Nie dziwi więc, że Gospodarz Akademickiego Zacisza podczas rozmowy z zaproszonymi gośćmi zainspirował mnie do stworzenia parafrazy najsłynniejsze pytania autora Hamleta i uczynienia jej tytułem niniejszego wpisu.

    Pojechałem do Goleniowa poniekąd wbrew zdrowemu rozsądkowi. Przy poziomie zmęczenia, jakie towarzyszy wielu nauczycielom zarwanie weekendu do najlepszych pomysłów nie należy, ale było warto.  Czego nauczyłem się w Goleniowie?



    Spotkanie dla mnie było słuchaniem opowieści nauczycieli. Każdy z nich to inna historia, inne doświadczenia, inna mądrość, którą przekazuje uczniom i nie tylko. Zaskakujące jak często te drogi gdzieś na linii czasu się krzyżują, czerpią od siebie nawzajem.

    W Goleniowie usłyszeliśmy wiele opowieści (z powodu awarii "klonarki" ja osobiście tylko kilka). Prof. Łukaszewicz przeniósł nas w czasy, kiedy sam byłem uczniem. Pokazał nam swoją wizję szkoły, która jest wszędzie tam, gdzie możesz zainteresować dziecko. Pokazał nam jak w latach 90-tych pracował z dziećmi w Szkole Przyszłości w Kaliszu metodą projektowanej okazji edukacyjnej. Okazała się zresztą, że Profesor jest swoistym węzłem na edukacyjnej osi czasowej łączącym wielu obecnych na spotkaniu edukatorów. W Akademickim Zaciszu opowiedzieli oni o swoim doświadczeniu czerpania z myśli Profesora. 

    Dane mi było wysłuchać opowieści Dawida Łasińskiego (Pana Belfra) i Krzysztofa Chojeckiego (Pana Pistacji). Historie w sposób szczery i otwarty kierowane do młodych, którzy przybyli do Rampy Kultura. Wyznanie niektórych faktów w moim odczuciu było dużym aktem odwagi. Przyznam szczerze, że ja tak bym nie potrafił. Możliwe, że to z powodu wyższego współczynnika "zramolenia"  - Pesel nie kłamie ;) . To było ciekawe doświadczenie różnorodności form nauczycielskich przekazów. Dobrze, że tak jest, bo świat złożony z klonów np. Pana Belfra wcale nie musiałby być łatwiejszy do strawienia. Choć nie ukrywam, że Dawida bardzo cenię, ale jeden wystarczy. :)

    Bardzo trafiła do mnie historia "lansu" Pana Belfra. Dawid już w mniejszym gronie pokazał wzloty i upadki, poszukiwania i odkrycia na drodze do tworzenia swojej marki. Pozwolił nam zajrzeć za kulisy, opowiedział o pytaniach, na które szukał odpowiedzi itp. itd. Zobaczyliśmy człowieka z "krwi i kości", takiego jak my. I znowu zgodnie z zasadą góry lodowej przypomniałem sobie, że sukces, który widać, to tylko niewielka część pracy i zmagań, które trzeba zainwestować...

    Oktawii Gorzeńskiej słuchałem po raz "setny". Za każdym razem na nowo staje się ona dla mnie inspiracją i zachętą do kroczenia drogą zmiany. Oktawia budzi pewność, że warto. Zatem wraz z nią zapraszam was do Projektu Zmiana.

    Przepisem na tworzenie szkoły Microsoft podzieliły się Joanna Szymańska i Dorota Gorzejewska - wicedyrektorki Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 8 w Gdyni - jedyne flagowej szkoły Microsoftu w tej części globu. Piękna historia współpracy, nieustannego rozwoju i podejmowania nowych wyzwań z wielkim uśmiechem.

    O Wiośnie Edukacji wspaniale opowiedziała Justyna Bober - nasza specjalistka od sieciowania i zbierania danych. Przypomniała, jak wiele dobra mogą zrobić ludzie, którzy zdecydują się iść razem w jednym kierunku.

    Swoimi pomysłami na mobilizację uczniów podzieliła się Anita Plumińska-Mieloch. Dla mnie to tytan pracy, konsekwencji i porządku. Jej doświadczenie pokazuje, że znajomość sposobu funkcjonowania mózgu i zastosowanie w sumie prostych "trików" może znacząco poprawić jakość pracy nie tylko z uczniami.



    Świat Edukacji jest ogromny i różnorodny, a w Goleniowie skupił się jak w soczewce. Warsztaty i prelekcje odbywały się równolegle aż w ośmiu salach. Trudno było się zdecydować, gdzie pójść, a chciałoby się wiele. Tempo było wręcz zabójcze. Oj działo się, działo. Żałuję, że nie udało mi się zobaczyć w akcji wielu moich edu-przyjaciół.
    Z drugiej strony to chyba dobrze, że nie muszę ogarniać wszystkiego sam, że nie muszę wiedzieć i umieć wszystkiego. Ewa Radanowicz powtarza Mniej znaczy więcej, a sztuka odpuszczania jest coraz bardziej potrzebna. Cieszę się więc z tego kawałka tortu, który udało się uszczknąć dla siebie. Myślę, że najcenniejsze było spotkanie z ludźmi, którzy o edukacji myślą podobnie, a przyjazna serdeczna atmosfera panowała w każdym miejscu tego spotkania.



    Wspieranie nauczycieli było tematem mojego wystąpienia. Po doświadczeniach strajku, pandemii, a teraz wojny potrzebują oni bardzo wzmocnienia. Nikt nie przygotowywał nas do pracy w warunkach ciągłego zarzadzania kryzysowego. Oczywiście potrzebne są rozwiązania systemowe. Jednak każdy z nas może być "wspieraczem" i wcale nie potrzeba do tego wielkich kompetencji, pieniędzy, akcji. Życzliwy uśmiech, miły gest, dostrzeżenie i docenienie czyjegoś trudu lub talentu, udzielenie pomocy, gdy trzeba... Wystarczy by zastąpiły kulturę niepotrzebnej rywalizacji, a biomet pokojów nauczycielskich wydatnie się poprawi z korzyścią dla naszych uczniów.
    Spotkanie w Goleniowie przyniosło mi wiele słów wsparcia, doceniania, pozytywnej informacji zwrotnej. Takie doświadczenia są bardzo potrzebne, zwłaszcza że sam mało doceniam to, co robię. Nie uważam, by było to coś nadzwyczajnego. Trudno wymienić tu wszystkich moich "wspieraczy", ale chcę przekazać Wam moją wdzięczność. Naładowaliście moje baterie. Dzięki temu m.in. postanowiłem coś tu w końcu napisać. Bardzo bym chciał, żeby właśnie tak wyglądało to we wszystkich pokojach nauczycielskich w Polsce.



    Podczas spotkania swoje wystąpienia mieli nie tylko nauczyciele, ale także uczniowie. Żałuję, że nie mogłem ich usłyszeć, ale recenzje kuluarowe były entuzjastyczne. Młodzi ludzie naprawdę mają wiele do powiedzenia, potrafią celnie zdiagnozować problemy i zaproponować rozwiązania. Oby było więcej okazji, podczas których będą oni wysłuchani przez nauczycieli, ale też przez polityków i urzędników kształtujących ramy szkolne. 
    Innowacyjne było również to, że to licealiści byli gospodarzami wszystkich paneli. Nie tylko przedstawiali prelegentów, ale czasem podejmowali z nimi dialog. Bardzo chciałbym sie dowiedzieć, co oni sądzą o tym, co zobaczyli.



   Ta lekcja spotkała mnie już po konferencji. Naładowani pozytywnymi emocjami i inspiracjami wracali do domu pociągiem relacji Świnoujście-Przemyśl. Rzeczywistość wojny uderzyła widokiem mężczyzn jadących na front. Spotkały się dwa światy. 
    Doszło tez do nieprzyjemnej sytuacji między konduktorem i Ukraińcem. Nie bardzo wiedziałem jak się zachować. Jestem pełen podziwu dla Ali, która nie pozostała obojętna i zareagowała na niewłaściwe zachowanie obsługi pociągu. 
    Życie szybko przypomniało, że w ostatecznym rozrachunku nie chodzi o piękne idee, a o nasze czyny. Czegokolwiek  mniej lub bardziej teoretycznie nauczymy naszych uczniów w szkole, życie i tak przyniesie coś więcej, coś co zaskoczy i obnaży sedno sprawy...


    Zostawiłem na koniec. W otoczce spotkania pojawiło się coś, czemu nie warto robić reklamy, więc szczegółów nie podam. Chcę tylko napisać, że jeśli robisz coś dobrego, jeśli dążysz do zmiany, szukasz tego, co lepsze, to podłość znajdzie sposób, by wypełznąć. Jeśli Cię to spotka, nie przejmuj się i rób swoje, bo warto.
    Przesyłam wyrazy najwyższego uznania dla organizatorek tego "zamieszania". To było naprawę COŚ niezwykle wartościowego. Dziękuję, że mogłem być częścią tego "szaleństwa". 



środa, 5 stycznia 2022

Edukacja bez zaufania?

 


Od wczoraj ruszyła lawina smutnych komentarzy nauczycieli. Swoją reakcję na lex Czarnek opisujemy w minorowych barwach, komunikujemy uczucie załamania, zniechęcenia, smutku, a nawet lęku. Nie rozumiemy tego, co się dzieje, a minister nie rozumie, że my nie rozumiemy... 

Chodzi przecież o to, by "rodzice mogli wychowywać dzieci zgodnie ze swoimi przekonaniami". To szczytny cel. Tylko czy wymaga strażnika (nie mylić z opiekunem - łac. cura - opieka), który rezyduje często wiele kilometrów od szkoły? Co się stało ze szkolną społecznością? Czy nie może ona ustalać swoich celów sama? Czy rodzice nie mogą się dogadać z dyrektorem i nauczycielami? Czy potrzebują "miecza sprawiedliwości" w postaci urzędnika z kuratorium?

Co się z nami stało jako społecznością? Skąd ten brak zaufania, komunikacji, współpracy? Tutaj, moim zdaniem, tkwi clue problemu: 

Czy EDUKACJA jest możliwa bez ZAUFANIA? 

Czy uczeń, który nie ufa nauczycielowi, może się uczyć?

Czy nauczyciel, któremu nikt nie ufa, będzie dobrym nauczycielem?

Czy atmosfera ciągłej kontroli i niepewności pozwoli na rozwój uczniów i szkół?

Czy poczucie zagrożenia (nawet więzieniem czy utrata prawa wykonywania zawodu) dobrze wpłynie na jakość procesów edukacyjnych?


Jestem pewien, że edukacja i zaufanie muszą iść w parze. Oczywiście może istnieć szkoła bez zaufania. Będzie tylko bezosobowym, automatycznym, taśmociągiem, realizującym kolejne wyśrubowane procedury. Ale nie będzie to już EDUKACJA, tylko jakaś ogromnie skarlała jej karykatura. Odczłowieczony kombinat, w którym nikt nie będzie nawet przez chwilę czuł się szczęśliwy.

Najsmutniejsze jest to, że lex Czarnek, to nie najgłębszy problem. Jest nim brak zaufania i rzeczowej rozmowy na temat prawdziwych potrzeb uczniów, na temat tego, jakiej szkoły naprawdę potrzebują w tych czasach. Martwi mnie to, że my nauczyciele, gdy osiągniemy zbyt wysoki poziom niezgody, mamy wyjście (dla wielu bolesne i ostateczne) - odejść. Uczniowie takiego wyboru nie mają, a ostatecznie to o nich chodzi w edukacji.

Niestety nie wystarczy obronić się przed lex Cz. Potrzeba znacznie więcej - trzeba odbudować zaufanie i umiejętność komunikacji, a to znacznie trudniejsze. Tylko to może stać się Świtem Edukacji. Tylko, czy wystarczy poszukiwaczy tego Świtu? Oby, bo najciemniej jest podobno właśnie przed świtem. Może to nie czas, by stracić nadzieję...


piątek, 29 października 2021

"Dozwolony użytek" by Kamil Śliwowski

     Dzisiaj podczas spotkanie Klubu Dyrektora NwS Kamil Śliwowski podzielił się swoją wiedzą w temacie "Prawo autorskie i cyfrowy dobrostan". Zawsze myślałem, że prawo autorskie to skomplikowany temat. Dzisiaj przekonałem się, że są ludzie, którzy potrafią przedstawić te zawiłości w przejrzysty sposób. A że temat naprawdę ważny (o kłopoty nietrudno), postanowiłem napisać kilka słów.



 Oto kilka informacji, o które przekazał Kamil:

  • W szkole można także wykonywać utwory podczas akademii i świąt. Na ich odtworzenie należy uzyskać licencję (ZAIKS).
  • Odtwarzanie utworów podczas dyskotek, studniówek zawsze wymaga licencji.
  • Utwory można odtwarzać w szkolnym radiowęźle, ale tylko w budynku szkoły. Nie na stronie www (grono odbiorców to nie tylko uczniowie).
  • Prace uczniów należą do nich. Należy mieć zgodę na ich publikację.

To tylko kilka faktów. Więcej informacji na stronie prowadzonej przez Kamila https://otwartezasoby.pl/

Jest on również autorem kursu, w którym na pewno wezmę udział, bo jestem przekonany, że uporządkuje moją wiedzę. Może też was zainteresuje: Co trzeba wiedzieć o prawie autorskim w szkole? - Kursy Nauczycielwsieci.pl

I jeszcze newsletter. :)

Najwięcej do myślenia dała mi część poświęcona cyfrowemu dobrostanowi. Kamil przytoczył wyniki kilku badań dotyczących biologii naszych mózgów. Okazuje się, że poziom kortyzolu u osób korzystających stale z telefonów komórkowych rośnie już po 10 minutach od odłożenia telefonu. W konsekwencji powoduje to obniżenie koncentracji i zmniejsza możliwość skutecznego uczenia się. Hmmm... i co zrobić z zakazami używania telefonów?

Inne badanie pokazują zbawienny wpływ regularnej praktyki odkładania telefonu najlepiej do innego pokoju na dyspozycje do skutecznego uczenia się. Niestety praktyka ta musi być dobrowolna, nie nakazana. Warto więc zachęcać do tego nawyku i samemu go praktykować.

Zaskoczyła mnie informacja o tzw. efekcie lustra. Okazuje się, że zbyt długie oglądanie własnego wizerunku (odbicia) powoduje podniesienie poziomu kortyzolu. Ma to zastosowanie także podczas wideokonferencji, gdy widzimy podgląd własnej kamery. Znów rodzi się pytanie, jak to ograć przy obowiązku włączania kamer przez uczniów podczas nauczania zdalnego? Może tu ukrywa się też przyczyn niechęci do włączania kamer?

Takich ciekawostek jest więcej. Ja jestem pod ogromnym wrażeniem wiedzy prelegenta. Takich ekspertów i praktyków warto słuchać.




P.S. Mam nadzieję, że złamałem żadnych praw autorskich. Lokowanie produktu na pewno było... Po prostu musiałem się podzielić, bo wciąż jestem pod wrażeniem.

P.S.2 Niezmiennie polecam Klub Dyrektorów NwS - zawsze konkretnie i praktycznie. Nie wiem, kiedy następny nabór, ale zainteresowane dyrektorki i zainteresowanych dyrektorów odsyłam tutaj