Obraz wygenerowany przy pomocy narzędzi AI na platformie Canva.com |
Witraż
Patrzę na witraż życia
Z dokładnością upierdliwego pięćdziesięciolatka.
Tylko ja dostrzegam go w takiej postaci.
Jestem jego twórcą
Największym krytykiem
I najzagorzalszym fanem.
Inni dostrzegają tylko fragmenty…
Czasem się zachwycą, docenią…
Innym razem zdziwią, skrytykują…
Bo za prostacki,
Bo za dziwny,
Bo… (ludzie tak mają)
Zbierałem szkiełka pół wieku.
Przyglądałem się,
Szlifowałem.
Dopasowywałem,
Zmieniałem…
Teraz patrzę na nie z pokorą.
Przed oczami przesuwają się imiona tych,
Których znałem, a nie było im dane skosztować tej połowy…
Wiem też, że tylko nielicznym przedstawicielom naszego gatunku
Dane jest poczuć smak całości.
Przyglądam się z wdzięczną radością.
Sporo tu różnych barw miłości i dobra,
Które po prostu dostałem od wielu ludzi,
Który byli przy mnie kiedyś, są nadal lub dopiero się pojawili.
Są też Ci, którzy mnie zranili, zawiedli…
I Ci, których ja skrzywdziłem.
Nie chcę ich wyrzucać, bo bez nich obraz stałby się fałszem.
Wiecie, ten witraż jest piękny,
Kiedy przebija przez niego światło.
W ciemności przestaje istnieć…
Znam tę ciemność – cień wielkiego czarnego psa.
Znam też ratunek, dzięki miłości,
Która miała być żartem, a stała się daleką podróżą…
Jest kruchy – wciąż składam go do kupy,
By kiedyś rozsypał się wraz ze mną…
Ale to dobry witraż
- pokazuje człowieka,
Którym jestem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz