piątek, 29 października 2021

"Dozwolony użytek" by Kamil Śliwowski

     Dzisiaj podczas spotkanie Klubu Dyrektora NwS Kamil Śliwowski podzielił się swoją wiedzą w temacie "Prawo autorskie i cyfrowy dobrostan". Zawsze myślałem, że prawo autorskie to skomplikowany temat. Dzisiaj przekonałem się, że są ludzie, którzy potrafią przedstawić te zawiłości w przejrzysty sposób. A że temat naprawdę ważny (o kłopoty nietrudno), postanowiłem napisać kilka słów.



 Oto kilka informacji, o które przekazał Kamil:

  • W szkole można także wykonywać utwory podczas akademii i świąt. Na ich odtworzenie należy uzyskać licencję (ZAIKS).
  • Odtwarzanie utworów podczas dyskotek, studniówek zawsze wymaga licencji.
  • Utwory można odtwarzać w szkolnym radiowęźle, ale tylko w budynku szkoły. Nie na stronie www (grono odbiorców to nie tylko uczniowie).
  • Prace uczniów należą do nich. Należy mieć zgodę na ich publikację.

To tylko kilka faktów. Więcej informacji na stronie prowadzonej przez Kamila https://otwartezasoby.pl/

Jest on również autorem kursu, w którym na pewno wezmę udział, bo jestem przekonany, że uporządkuje moją wiedzę. Może też was zainteresuje: Co trzeba wiedzieć o prawie autorskim w szkole? - Kursy Nauczycielwsieci.pl

I jeszcze newsletter. :)

Najwięcej do myślenia dała mi część poświęcona cyfrowemu dobrostanowi. Kamil przytoczył wyniki kilku badań dotyczących biologii naszych mózgów. Okazuje się, że poziom kortyzolu u osób korzystających stale z telefonów komórkowych rośnie już po 10 minutach od odłożenia telefonu. W konsekwencji powoduje to obniżenie koncentracji i zmniejsza możliwość skutecznego uczenia się. Hmmm... i co zrobić z zakazami używania telefonów?

Inne badanie pokazują zbawienny wpływ regularnej praktyki odkładania telefonu najlepiej do innego pokoju na dyspozycje do skutecznego uczenia się. Niestety praktyka ta musi być dobrowolna, nie nakazana. Warto więc zachęcać do tego nawyku i samemu go praktykować.

Zaskoczyła mnie informacja o tzw. efekcie lustra. Okazuje się, że zbyt długie oglądanie własnego wizerunku (odbicia) powoduje podniesienie poziomu kortyzolu. Ma to zastosowanie także podczas wideokonferencji, gdy widzimy podgląd własnej kamery. Znów rodzi się pytanie, jak to ograć przy obowiązku włączania kamer przez uczniów podczas nauczania zdalnego? Może tu ukrywa się też przyczyn niechęci do włączania kamer?

Takich ciekawostek jest więcej. Ja jestem pod ogromnym wrażeniem wiedzy prelegenta. Takich ekspertów i praktyków warto słuchać.




P.S. Mam nadzieję, że złamałem żadnych praw autorskich. Lokowanie produktu na pewno było... Po prostu musiałem się podzielić, bo wciąż jestem pod wrażeniem.

P.S.2 Niezmiennie polecam Klub Dyrektorów NwS - zawsze konkretnie i praktycznie. Nie wiem, kiedy następny nabór, ale zainteresowane dyrektorki i zainteresowanych dyrektorów odsyłam tutaj

czwartek, 14 października 2021

Siła małych gestów


Kończą się Inspir@cje 2021.
Przysiada się do mnie Dawid Łasiński vel Pan Belfer, którego znam głównie z sieci. Gadamy sobie, tak normalnie, zwyczajnie. Dawid wręcza mi skarpetki i dziękuje za wspieranie różnych projektów i prosi o konstruktywne uwagi...


Postanowiłem je założyć dzisiaj. Do garnituru. Dlaczego? Bo stały się dla mnie pewnym symbolem - naprawdę niewiele potrzeba, by ktoś poczuł się ważny, doceniony. Wtedy, na Inspir@cjach pomyślałem "Ale ja przecież nic takiego nie zrobiłem. Uczestniczyłem po prostu w kilku wydarzeniach on-line". Sądziłem, że niesamowity Nauczyciel z Internetów nie ma powodu do takich gestów wobec mnie.

Dawid jednak to zrobił. Znam go z sieci. Jest dla mnie autorytetem, ale podczas Inspir@cji spotkałem zwykłego człowieka, który wykorzystuje swoje talenty do robienia niezwykłych rzeczy. Nie przestaje przy tym widzieć drugiego człowieka. Można z nim pogadać tak po prostu. Zresztą nie tylko z nim. Na tej konferencji było wielu takich "wielkich" polskiej edukacji. Podziwiam ich i mogę z nimi porozmawiać tak po prostu. Odkryć, że są ludźmi jak ja i Ty.  I to jest niezwykłe doświadczenie. Te zwykłe rozmowy, miłe słowa, uśmiech dają dużo siły.

Wiecie te skarpetki przypomniały mi o sile małych gestów. O prostym stwierdzeniu mojej koleżanki z pracy Jesteś smutny w tym roku. (Nawet nie wie, jak wiele te słowa dla mnie znaczyły). O Oli, która w Sosnowcu zobaczyła w telewizji informacje o zagrożeniu powodziowym w Radziszowie i natychmiast wysłała zapytanie w messengerze, czy wszystko w porządku. O emotce Trzymaj się, którą nieraz obdarzyli moi EduPrzyjaciele z całej Polski. O komentarzach, wiadomościach wysłanych tak po prostu, po ludzku. O pierniczkach-serduszkach, które dla nas upiekli uczniowie jednej z klas. I o pięknym chlebie z dedykacją, który wypiekli dla swojej wychowawczyni uczniowie innej klasy. O koleżance, która często zmusza mnie do uśmiechu, nawet, gdy nie mam ochoty się uśmiechać...

Wczoraj wrzuciłem swój tekst "DEN*". Napisałem go, by uporać się ze swoimi emocjami, myślami. Taka autoterapia. Zastanawiałem się, czy warto go publikować. To, co się stało potem, zaskoczyło mnie niesamowicie. Jestem wdzięczny za cały odzew. I nie chodzi mi o to, że licznik mojego bloga nigdy nie pokazał takiej liczby (mój "rekord" pobity kilkukrotnie). To, co napisaliście w komentarzach i wiadomościach, spowodowało, ze jeszcze bardzie poczułem się częścią belferskiej wspólnoty doświadczeń. Cieszę się, że mogłem dać Wam to moje "mało", że mogłem  podzielić się tym, co potrafię robić.

Pisze dzisiaj, bo chcę ponownie powiedzieć, że te małe, zwykłe rzeczy są bardzo ważne. Chciałbym Was zachęcić do szczodrego ich rozdawania sobie nawzajem, uczniom, rodzicom i wszystkim, "co blisko i daleko". Możemy dawać sobie siłę i zmieniać oblicze polskiej szkoły. Wszyscy tego potrzebujemy. I naprawdę nie chodzi o spektakularne akcje, programy. Daj to, co masz, a zobaczysz, że wiele to zmieni. Dziękuję Wam, ze mogłem to przeżyć właśnie dzisiaj w skarpetkach od Pana Belfra. :)

Niech, mimo trudnych przeżyć, będzie to prawdziwe oblicze DEN i pozostałych 364 dni roku dla nas wszystkich RAZEM.









środa, 13 października 2021

DEN*

 

Nie życzcie mi sukcesów.

Życzcie ich moim uczniom.

Tylko nie pozwólcie,

by kasę i podziw mylili z wolnością i szczęściem...


Życzcie im:

- by ich nauczyciel nie był sfrustrowany,

gdy po raz kolejny słyszy, 

że jest darmozjadem i wciąż odpoczywa...


- by ich nauczyciel nie bał się,

że rzetelna odpowiedź na ich pytania

może spowodować utratę pracy...


- by ich nauczyciel miał dla nich czas

między kolejnymi punktami kontrolnymi podstawy programowej,

bo egzamin...


- by ich nauczyciel czuł się potrzebny,

choć słyszy, że jest tylko wciąż niezadowolonym kosztem,

którego subwencja pokryć nie może...


- by ich nauczyciel się uśmiechał

do ich szalonych pomysłów

nawet niezgodnych z kluczem poprawności...


- by ich nauczyciel czuł pewność,

że działa dla ich dobra

zgodnie ze swoją najlepszą wiedzą...


- by ich nauczyciel nie bał się szukać

w bogatym skarbcu naszej Tradycji

i innych kultur...


- by ich nauczyciel nie martwił się,

że za jego podwyżkę zapłaci zwolniony kolega

w ramach poprawy statusu zawodu...


- by ich nauczyciel BYŁ,

bo Zakon Siłaczek i Siłaczy Kaganka Oświaty wymiera,

a nowych "powołań" wciąż mniej...


Nie przynoście mi kwiatów, czekoladek, prezentów.

Dostaję pensję za swoją pracę.

Sprawcie by była godziwa,

by mój uczeń nie widział we mnie nieudacznika.


Jeśli chcesz podziękować,

zrób to, ale szczerze,

wtedy gdy tak czujesz,

a nie tylko dlatego, że ktoś wymyślił DEN...



*Dzień Edukacji Narodowej



czwartek, 12 sierpnia 2021

Metodyka dobrej szkoły - relacja ze "szkolenia"

 Tak wiem - to ostatni tydzień mojego urlopu. Powinienem wypoczywać, by podołać układaniu planu lekcji od poniedziałku. Jednak, gdy zobaczyłem ofertę szkolenia i to prowadzonego na najwyższym możliwym w Polsce poziomie, to uległem. Lubię się uczyć, brak dodatkowych kosztów, no i ten poziom...



Główną częścią szkolenia, był pokaz debaty szkolnej. Trenerzy zachęcili nas byśmy ją obserwowali z metapoziomu i skupili się na stronie metodycznej. Temat debaty miał być dla nas mniej istotny. W izbie szkolnej zasiedli dyrektor z przedstawicielami grona pedagogicznego oraz uczniowie podzieleni na dwie nierówne grupy - strony debaty. Zwolenników proponowanego rozwiązania było nieco więcej niż jego przeciwników. Spotkanie prowadził pan Ryszard, nauczyciel historii.

Na początek krótko wyjaśnił zasady. Podkreślił, że obowiązują limity czasowe wypowiedzi, a następnie udzielił głosu Markowi - przedstawicielowi zwolenników nowych rozwiązań. Strona przeciwna powitała go nieprzychylnymi okrzykami. No fakt - nieładnie. Trudna sytuacja pedagogiczna. Pan Ryszard ze spokojem poinformował krzyczących, że jak nie przestaną, debata się przedłuży i będą musieli zostać dłużej w szkole (czytaj w "kozie"). Dobrze, dyscyplina powinna być. Pan Ryszard surowo zabronił też Markowi wdawania się w dyskusję z oponentami i nakazał kontynuować swoją retorykę. Niestety chłopak przekroczył swój czas. Nauczyciel z pewną niechęcią pozwolił mu dokończyć wypowiedź, którą jego koledzy nagrodzili gromkimi brawami.

Następnie przemawiał pierwszy z przedstawicieli oponentów zmian - Borys. Okazało się, że ta grupa jest mniej jednorodna i przeciwko nowym zasadom wypowiadać się będzie więcej osób. Zaimponowało mi, że każda zainteresowana grupa ma prawo głosu. Niestety ku mojemu zdumieniu dyrektor, nauczyciele i zwolennicy Marka zaczęli wychodzić z izby. Nie zamierzali słuchać kontrargumentów. Kurczę, człowiek całe życie się uczy. Wzorcowa debata uświadomiła mi, że niepotrzebnie od zawsze powtarzam uczniom "Nie musicie się lubić, ale musicie się szanować". I jeszcze te wszystkie slogany typu "Edukacja to relacja", "Siadaj, musimy pogadać". Spory błąd. Należy przede wszystkim uczyć niezłomnej pewności swojego zdania oraz niemarnowania czasu na merytoryczne dyskusje.

Pan Ryszard zadbał też o to, by uczniowie mieli świadomość swojego miejsca w szeregu. Pięknie podsumował wystąpienie ucznia. "Borysku, już nie jesteś przewodniczącym szkoły i pewnie się martwisz, że nie będziesz tez przewodniczącym klasy". Ważne, by nasi podopieczni nie mieli zbyt wygórowanych ambicji...

Niezwykle ciekawe były kolejne argumenty, przedstawiane przez obydwie strony. Miały wspólny mianownik, a właściwie osobę -  drugą liczby mnogiej. "Bo Wy...", "Bo jak Wy...", "Bo Wyście...". (W sumie to "Wy" raczej z małej litery, ale ja z wielkiej piszę, bo mi tak szkoła wpoiła). No i po co te Porozumienia bez przemocy, język żyrafy, język "ja", dwie gwiazdy, jedno życzenie itp. itd.? Kolejne niepotrzebnie zmarnowane godziny w szkole.

Najciekawszy był sposób wyłonienia zwycięzcy debaty. W tej części miejsce pana Ryszarda zajęła inna nauczycielka historii pani Elżbieta. Wyglądało na to, że oboje pedagodzy wiedzieli, jaki ma być wynik. Ku ich zdumieniu w głosowaniu wygrali jednak oponenci. Zdezorientowani byli również zwolennicy zmian. Nauczycielka jednak szybko zarządziła powtórzenie głosowania (reasumpcję). Znów trudna sytuacja. Pani Elżbieta jednak mistrzowsko udźwignęła tę niedogodność. "Bardzo Was przepraszam. To moja wina. Źle Wam to wytłumaczyłam"... Nauczyciel musi być autentyczny i powinien umieć przyznać się do winy. W końcu jest też człowiekiem i ma prawo się pomylić.

Uczniowie wyglądali raczej na "kumatych" i raczej nie rozumieli, dlaczego ktoś twierdzi, że nie zrozumieli, ale ostatecznie przyjęli troskę nauczycielki i karnie zagłosowali ponownie. Ci najbardziej zagubieni dostali cukierki na pocieszenie od pani Elżbiety i innych nauczycieli. Po opanowaniu sytuacji i uspokojeniu nastrojów kolejne głosowanie przebiegło pomyślnie, a lekcja pokazowa osiągnęła swój cel. 

Bardzo owocne szkolenie przy ul. Wiejskiej w Warszawie... Już planuję, jak przeprosić moich uczniów, że źle przygotowywałem ich do dorosłego życia... Nie wiem tylko czy potrafię osiągnąć ten poziom mistrzostwa pedagogicznego...

Chciałbym, żeby było jasne, że nie chodzi mi o kwestie polityczne. Celowo pominąłem tematykę debaty. Chodzi mi o standardy. Spory dysonans mam między tym, czego usiłuję uczyć, a tym, co mogą zobaczyć uczniowie w przestrzeni publicznej. To o jaką szkołę w końcu chodzi?

Przy okazji - Mikołaj Marcela napisał nową książkę "Selekcje". Na okładce słowa Przemka Staronia "Poznajcie prawdę, a prawda Was wyzwoli. Tak, zaboli. Ale wyzwoli". No i boję się po nią sięgnąć, bo edu-bólów we mnie sporo. Mógłbym się zdecydować na ponowne przeżycie niektórych i dołożenie nowych przy lekturze. Nie wiem tylko czy wyzwolenie nie oznaczałoby konieczności odwrotu w myśl zasady Primum non nocere... Jeśli jednak treść dzisiejszego szkolenia metodycznego z Wiejskiej Wam nie odpowiada, to może warto poczytać "Selekcje" i inne pozycje tego autora? Ostrzegam, dają do myślenia.





piątek, 1 stycznia 2021

Moc Dobrego Słowa

 


Na początek roku dopadła mnie taka mała refleksja.

Dostałem rano wiadomość od Moniki. Miłe podziękowanie za moje działania. Ten mały gest spowodował, że uśmiech nie schodzi z mojej twarzy i mam sporo energii. Przypomniałem sobie, że czasem niewiele trzeba, żeby zmienić dzień drugiej osobie. Przypomniało mi się wiele słów docenienia, jakie usłyszałem w zeszłym roku. Często myślałem, że na nie nie zasłużyłem, ale budziły we mnie ciepło. 

Jestem pewien, że wszyscy potrzebujemy takich wzmocnień, "głasków". Nieważne, czy jesteśmy dziećmi czy dorosłymi, nauczycielami, rodzicami, uczniami... 

Dzisiaj szczególnie dziękuję Wam za wszystkie dobre słowa i gesty. Jesteście dla mnie ważni. Życzę Wam w tym roku wielu dobrych słów. Otrzymujcie mnóstwo pozytywnych informacji o sobie, o tym, jak fantastycznymi jesteście ludźmi. 

Życzę Wam również byście byli obfitą krynicą takich darów dla innych. Dobrego roku.