czwartek, 14 października 2021

Siła małych gestów


Kończą się Inspir@cje 2021.
Przysiada się do mnie Dawid Łasiński vel Pan Belfer, którego znam głównie z sieci. Gadamy sobie, tak normalnie, zwyczajnie. Dawid wręcza mi skarpetki i dziękuje za wspieranie różnych projektów i prosi o konstruktywne uwagi...


Postanowiłem je założyć dzisiaj. Do garnituru. Dlaczego? Bo stały się dla mnie pewnym symbolem - naprawdę niewiele potrzeba, by ktoś poczuł się ważny, doceniony. Wtedy, na Inspir@cjach pomyślałem "Ale ja przecież nic takiego nie zrobiłem. Uczestniczyłem po prostu w kilku wydarzeniach on-line". Sądziłem, że niesamowity Nauczyciel z Internetów nie ma powodu do takich gestów wobec mnie.

Dawid jednak to zrobił. Znam go z sieci. Jest dla mnie autorytetem, ale podczas Inspir@cji spotkałem zwykłego człowieka, który wykorzystuje swoje talenty do robienia niezwykłych rzeczy. Nie przestaje przy tym widzieć drugiego człowieka. Można z nim pogadać tak po prostu. Zresztą nie tylko z nim. Na tej konferencji było wielu takich "wielkich" polskiej edukacji. Podziwiam ich i mogę z nimi porozmawiać tak po prostu. Odkryć, że są ludźmi jak ja i Ty.  I to jest niezwykłe doświadczenie. Te zwykłe rozmowy, miłe słowa, uśmiech dają dużo siły.

Wiecie te skarpetki przypomniały mi o sile małych gestów. O prostym stwierdzeniu mojej koleżanki z pracy Jesteś smutny w tym roku. (Nawet nie wie, jak wiele te słowa dla mnie znaczyły). O Oli, która w Sosnowcu zobaczyła w telewizji informacje o zagrożeniu powodziowym w Radziszowie i natychmiast wysłała zapytanie w messengerze, czy wszystko w porządku. O emotce Trzymaj się, którą nieraz obdarzyli moi EduPrzyjaciele z całej Polski. O komentarzach, wiadomościach wysłanych tak po prostu, po ludzku. O pierniczkach-serduszkach, które dla nas upiekli uczniowie jednej z klas. I o pięknym chlebie z dedykacją, który wypiekli dla swojej wychowawczyni uczniowie innej klasy. O koleżance, która często zmusza mnie do uśmiechu, nawet, gdy nie mam ochoty się uśmiechać...

Wczoraj wrzuciłem swój tekst "DEN*". Napisałem go, by uporać się ze swoimi emocjami, myślami. Taka autoterapia. Zastanawiałem się, czy warto go publikować. To, co się stało potem, zaskoczyło mnie niesamowicie. Jestem wdzięczny za cały odzew. I nie chodzi mi o to, że licznik mojego bloga nigdy nie pokazał takiej liczby (mój "rekord" pobity kilkukrotnie). To, co napisaliście w komentarzach i wiadomościach, spowodowało, ze jeszcze bardzie poczułem się częścią belferskiej wspólnoty doświadczeń. Cieszę się, że mogłem dać Wam to moje "mało", że mogłem  podzielić się tym, co potrafię robić.

Pisze dzisiaj, bo chcę ponownie powiedzieć, że te małe, zwykłe rzeczy są bardzo ważne. Chciałbym Was zachęcić do szczodrego ich rozdawania sobie nawzajem, uczniom, rodzicom i wszystkim, "co blisko i daleko". Możemy dawać sobie siłę i zmieniać oblicze polskiej szkoły. Wszyscy tego potrzebujemy. I naprawdę nie chodzi o spektakularne akcje, programy. Daj to, co masz, a zobaczysz, że wiele to zmieni. Dziękuję Wam, ze mogłem to przeżyć właśnie dzisiaj w skarpetkach od Pana Belfra. :)

Niech, mimo trudnych przeżyć, będzie to prawdziwe oblicze DEN i pozostałych 364 dni roku dla nas wszystkich RAZEM.









2 komentarze:

  1. Mirku, te "małe" gesty zaczynają się od Ciebie. Masz w sobie cos takiego, co przełamało moją nieśmiałość, zaczęliśmy rozmawiać... Masz w sobie ocean spokoju i dobra. A dobro lubi wracać <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Monika, nie wiem, co napisać... Dziękuję za głębię, która Ty dajesz.

      Usuń